czwartek, 20 października 2011

Sushi – danie, które zachwyca.


Kochać czy nie kochać oto jest pytanie? Ma swoich zwolenników jak i przeciwników, hit wśród gwiazd, bogactwo witamin i minerałów. Ach te krążki …co o nich myśleć, oddać im życie czy wyrzucić z pamięci.

Sushi, chodziło za mną już jakiś czas, aż wreszcie stanęłam oko w kulkę w sushi, kiedy to moja współlokatorka była w trakcie domowego spektaklu pt. „ Przygotowanie sushi w domowych warunkach”, dla swojego mężczyzny. Przyznam, że byłam miło zaskoczona i ciekawa jak to smakuje.

Uradowana dostałam swoją działkę :) do spróbowania wraz z sosem sojowym do maczania, a więc mój pierwszy raz z sushi, odbył się w domu i były to... futomaki. I co dalej... tydzień później sama z moim chłopakiem spróbowałam przygotować „podróbkę” futomaków. Zabawa i nowe doświadczenia sprawiły, że dawno tak się nie bawiliśmy w kuchni, niestety nie mieliśmy pałeczek do jedzenia, więc ruszyły w rusz paluszki :)

 

 Ale już następnym razem z całym ekwipunkiem, wyszło znakomicie, a samo jedzenie ukojenie dla zmysłów. Dziś najchętniej wywaliłabym wszystkie sztućce... ale pierwsze początki w nauce trzymania pałeczek nie były łatwe, nie obyło się bez sushi na stole, ale co kolejny kawałek to było lepiej.



Sushi bez wątpienia zagości u nas na długo, nie tylko ze względu na doznania kulinarne ale również z ich powodu ich niezwykłych wartości zdrowotnych. Ryby są źródłem pełnowartościowego białka oraz kwasów tłuszczowych nienasyconych. Tofu to bogactwo białka i wapnia, nori czy algi morskie dostarczą nam witaminy C,E,B, ponadto zawierają błonnik, oraz takie składniki mineralne jak cynk, żelazo, jod, potas, potas, fluor, fosfor oraz aminokwasy. Natomiast wasabi spożywane podczas sushi ma działanie grzybo – i bakteriobójcze.

Jak widzisz rzadko zdarza się aby spożywany posiłek, dostarczał dziś naszego organizmowi tak wiele witamin i mikroelementów.